Konrad Miler i Tomasz Pawlaczyk odnieśli swoje pierwsze wspólne zwycięstwo w Mistrzostwach Polski Endurance. Załoga #93 wygrała drugą rundę sezonu 2024 w klasie E1GOKART Super S Cup.
Dzięki najlepszemu czasowi kwalifikacji wykręconemu przez Pawlaczyka, Miler startował do dwugodzinnego wyścigu na Torze Poznań z pole position, mając za sobą Tomasza Urbańskiego oraz zwycięzcę poprzedniej rundy Michała Jakubka.
Najlepszym startem popisał się jednak Adam Nojman, który już na pierwszym okrążeniu przebił się z czwartej pozycji na pierwszą. Miler spadł na drugą lokatę, lecz utrzymał za sobą Urbańskiego i Jakubka.
W takiej kolejności kierowcy jechali aż do momentu wyjazdu samochodu bezpieczeństwa po awarii samochodu innej kategorii. Jakubek popełnił w tym momencie błąd i wyprzedził Urbańskiego. Choć szybko oddał pozycję zyskaną nieprzepisowo podczas neutralizacji, nie uniknął kary stop&go, która wykluczyła jego i Adama Karkuszewskiego z walki o zwycięstwo.
Po wznowieniu rywalizacji Nojman szybko odjechał od reszty stawki i miał ponad 20 sekund przewagi, gdy jadący za nim Miler zjechał do boksów, aby przekazać samochód w ręce Pawlaczyka krótko po upływie 45 minut. Nojman zjechał na zmianę kierowców okrążenie później, a na kolejnych kółkach to samo zrobili Urbański i Jakubek, który w międzyczasie odbył swoją karę.
Gdy wszystkie pit-stopy zostały zakończone, na pierwsze miejsce powrócił samochód #73, prowadzony już przez Tomasza Nojmana. Syn lidera klasyfikacji generalnej E1GOKART Super S Cup nie mógł jednak powstrzymać rozpędzającego Pawlaczyka, który objął prowadzenie na 45 minut do mety.
Na utracie pierwszej lokaty miało się nie skończyć. Młodszy z Nojmanów musiał utrzymywać wolniejsze tempo, aby oszczędzać paliwo w swoim samochodzie. Wykorzystał to Damian Lempart, który dogonił go na dwa okrążenia do mety i w zdecydowany sposób wyprzedził na hamowaniu do «uśmiechu szatana».
Jak miało się okazać, Nojman jechał już wtedy na oparach i nie był w stanie ukończyć nawet tego okrążenia. Nie tylko oddał trzecie miejsce Karkuszewskiemu, ale nie przekroczył linii mety, przez co nie został sklasyfikowany i drugi wyścig z rzędu nie zdobył ani jednego punktu.
Pawlaczyk niezagrożony dojechał do mety na pierwszym miejscu, finiszując pięć sekund przed Lempartem. Dzięki wygranej, Miler i Pawlaczyk objęli prowadzenie w klasyfikacji generalnej, wyprzedzając o dwa punkty trzecich na mecie Jakubka i Karkuszewskiego. Urbański i Lempart tracą do liderów cztery punkty.