Przedstawiamy wypowiedzi pierwszej trójki pierwszego tegorocznego wyścigu Mistrzostw Polski Ecumaster Super S Cup, który odbył się w piątek na Torze Poznań.

Bartosz Alejski (1. miejsce): „Nie ukrywam, że doskonale się ten sezon rozpoczął. Nie było łatwo – walka była super i cały wyścig byłem bardzo skoncentrowany, przez co wydał mi się bardzo krótki. Szacunek dla kolegów – dla Adriana Lewandowskiego i dla «Dębola» za to, że ten wyścig był taki, jaki był, pełen emocji”.

„Wykorzystałem błąd kolegi [Dębickiego], który na Uśmiechu Szatana przestrzelił hamowanie i udało mi się wyjść na drugą pozycję. Potem przez wiele okrążeń jechałem za Adrianem, który był bardzo szybki, i wyczekiwałem rozwoju wydarzeń – albo jego błędu albo problemów z oponami – i to się chyba nałożyło. Doczekałem się tego drobnego błędu, który udało mi się wykorzystać i wyjść na pierwszą pozycję”.

„Czuję się trochę nieprzygotowany do tego sezonu. Poprzedni sezon też był pandemiczny, ale pandemia się inaczej rozwijała i było więcej okazji na treningi. W tym roku był praktycznie jeden trening i od razu zawody. Jak na siebie jestem więc trochę mało przygotowany do tego sezonu, ale mam nadzieję, że się szybko tutaj rozkręcę. Nie zardzewiałem, więc jest szansa”.

„Jutro ma być deszcz, a ja lubię deszcz. Będę startować około 12. pola i plan jest taki, żeby jak najwyżej się przebić, a na ile się uda, to zobaczymy”.

Adam Dębicki (2. miejsce): „Prowadziłem przez bardzo krótką chwilę, bo tylko po starcie i przez Babę Jagę. Niestety w pierwszym lewym trochę przepałowałem i widziałem Bartka obok siebie, a Adrian trochę odjechał i stwierdziłem, że może to jest ten czas, żeby zobaczyć, jak się ułoży wyścig. Tak naprawdę jechałem za Bartkiem i Adrianem, którzy jechali świetnie i walczyli przez kilkanaście okrążeń. Jechałem za nimi i kontrolowałem tempo oraz odległość i liczyłem na błąd jednego lub drugiego. Właściwie można powiedzieć, że się opłaciło – zakładam, że Adrian miał już mocno zniszczone i przegrzane opony, co umożliwiło mi atak, objęcie drugiej pozycji i spokojne dojechanie do mety”.

„Czy można było atakować na pierwsze? Bartek niestety też kontrolował i nie pozwolił mi do siebie dojechać. Opony też już miały dość, bo temperatura asfaltu była bardzo wysoka – około 40 stopni – i widać to po czasach, które z okrążenia na okrążenie były coraz gorsze. Wyścig fajny, czysty i brawa dla Adriana za obronę. Nie wiem, ile razy odpierał ataki, ale bronił się jak tygrys i uważam, że był kierowcą tego wyścigu”.

„Na pewno czuję się usatysfakcjonowany mając drugie miejsce na starcie i na mecie wyścigu. W zeszłym roku miałem pecha i aż trzy silniki eksplodowały, przez co przejechałem tylko cztery wyścigi. Liczę na to, że w tym roku obędzie się bez awarii, bo jak widać, wynik można dowieźć dobry”.

„Podium to świetny prezent urodzinowy. Liczyłem, że będzie gorzej i że chłopaki będą gryźli przestraszliwie. Jerzy Drabent, który przyszedł z kartingu – niby debiutant, ale na pewno miał chrapkę na podium i chciał atakować. Udało się uciec i wyścig się potoczył po naszemu, a że jeszcze w urodziny, to tylko lepiej”.

„Zakładam, że jutro będzie pogoda rozdawała karty, bo prognozy są na deszcz. Lubię jeździć w deszczu, niestety myślę, że będzie dużo nieprzewidywalnych ruchów, przestrzeleń i dziwnych akcji. Zobaczymy, jak to się potoczy w tym wyścigu”.

Adrian Lewandowski (3. miejsce): „Niestety start nie wyszedł, trochę przybuksowałem kołami i straciłem pierwszą pozycję. Na szczęście udało się ją odzyskać w Uśmiechu Szatana, ale finalnie po 10 okrążeniach i tak spadłem na trzecie miejsce. Będąc na prowadzeniu ani przez chwilę nie myślałem, że to już koniec walki. Miałem nadzieję, że Dębicki będzie częściej atakował Alejskiego i to pozwoli mi odjechać, a raczej było tak, że Dębicki czekał z tyłu, gdy Bartek mnie atakował i tak mnie męczyli i w końcu wymęczyli. Po 10 okrążeniach z opon nic już nie było i jak sami przyznali, specjalnie mnie straszyli i czekali aż zrobię błąd i opony mi popłyną. W końcu tak się stało”.

„Wiadomo, że w każdym wyścigu czegoś nowego się uczę. Najcięższa rzecz to chyba bronić się przed kimś, więc jak teraz się broniłem ponad pół wyścigu przed Bartkiem, który jest mistrzem, to na pewno dużo mi to dało”.

„Jutro pewnie będzie deszczowy wyścig i może to dla mnie lepiej, bo myślę, że z moich opon teraz już nic nie zostało, więc lepiej zmienić na deszczówki. Plus jest przynajmniej taki, że zajmując dzisiaj trzecie miejsce, będę dwie pozycje wyżej na starcie. Zobaczymy, jaka będzie pozycja, spróbujemy podbijać się pod podium, zobaczymy czy się uda”.

Sponsor tytularny

Work Stuff

Partner technologiczny

ECU Master

Patronat medialny

Motowizja

Organizator

DRIVE SQUAD
ul. Modrzewiowa 3
64-320 Niepruszewo

tel. 604 145 514
e-mail: przemek@drivesquad.pl