Pawlaczyk wygrywa godzinny Endurance na Słowacji

Tomasz Pawlaczyk wywalczył dla siebie i Adama Nojmana drugie z rzędu zwycięstwo w Mistrzostwach Polski Endurance, podczas jedynej zagranicznej rundy sezonu na torze Slovakia Ring.

Słowacka runda MPE była przeprowadzona według zasad obowiązujących w Mistrzostwach Europy Centralnej FIA CEZ. Rywalizacja toczyła się więc na dystansie godziny, bez obowiązkowej zmiany kierowców. Każdy zespół zdecydował się wystawić tylko jednego kierowcę, choć na potrzeby punktacji zostają zachowane załogi z całego sezonu.

Z pole position wystartował Adam Dębicki – jadący cały sezon z Damianem Stachowiakiem, który od razu wystrzelił do przodu i nie oglądał się za siebie. Jego początkowa przewaga stopniała jednak po kilku okrążeniach i Pawlaczyk zaczął go doganiać, a nawet zrównał się z nim i obaj wzajemnie złożyli sobie lusterka.

To, co zapowiadało się na emocjonującą walkę o zwycięstwo, skończyło się już na szóstym okrążeniu, gdy samochód Dębickiego nagle zgasł i były mistrz WORK STUFF Super S Cup utknął na kilkadziesiąt sekund na poboczu.

W walkę o pierwsze miejsce włączyli się również Jerzy Drabent i Adam Karkuszewski, lecz po obowiązkowym pit-stopie Pawlaczyk był już zdecydowanym liderem i sięgnął po zwycięstwo z przewagą nieco ponad czterech sekund nad Karkuszewskim.

Pomimo kontaktu z innym samochodem i poluzowanego tylnego skrzydła, Dębicki pozostał w wyścigu i jechał dużo szybciej od liderów. Na ostatnich okrążeniach miał już Karkuszewskiego w zasięgu wzroku, lecz przebita opona położyła kres marzeniom o tym, by rzutem na taśmę wyprzedzić lidera klasyfikacji generalnej.

Tylko ta trójka dojechała do mety niezwykle upalnego wyścigu na Słowacji. Na kwadrans przed końcem regulaminowego czasu wycofał się Paweł Namysłowski, natomiast Drabent i Tomasz Urbański odpadli krótko po swoich pit-stopach.

Dzięki drugiej z kolei wygranej, Pawlaczyk i Nojman zachowali szanse na tytuł mistrzowski przed ostatnim wyścigiem MPE w Poznaniu. Karkuszewski i Grzegorz Stępień powiększyli jednak swoją przewagę nad Dębickim i Stachowiakiem do sześciu punktów.